Wanda Niegolewska
Nihil Novi !
Przedstawiam Państwu źródłowy tekst historyczny, który pochodzi z XVII w. z „ Ksiegi rodzinnej rodziny Niegolewskich”. Autorką jest Katarzyna Orzelska. Córka jej Elżbieta Niegolewska przejęła po śmierci matki obowiązek spisywania dziejów rodziny i zapiski te kontynuowane są do dziś.
Przestawiony poniżej fragment dotyczy epidemii jaka miała miejsce w 1630 roku w Wielkopolsce. Czytając ten tekst trudno uniknąć skojarzeń do obecnej sytuacji.
Wówczas, mimo braku specjalistycznej wiedzy na temat chorób i epidemii, braku informacji i wytycznych dotyczący zachowań, ludzie odruchowo izolowali się, gromadząc się tylko w gronie najbliższej rodziny, a nawet rozdzielali się pokoleniowo. Znamienna jest również solidarność ludzka jaką się wyczuwa z zapisu. Solidarność, oczywista wobec najbliższych, ale wzruszająca że istniała również wobec pracowników. Świadczą o tym umieszczenie rodzinnych zapisach informacje nie tylko o swoich bliskich, ale również o czeladzi, która była chroniona w tym trudnym czasie przez swoich pracodawców.
Autorka zapisu, pisze o swoim zięciu Krzysztofie Mielżyńskim h. Nowina, dziedzicu Dąbrowy w pow. kościańskim, mężu córki Elżbiety, jako o dobroczyńcy, który zaopiekował się teściami i ich najbliższymi przez trzy miesiące (dwanaście niedziel), dając im schronienie, żywiąc i wspierając. Miejsca jakie dla nich wyznaczył znajdowało się we wsiach do niego należących – Buda i Dąbrowa. Miejscowości te oddalone są od Niegolewa, gdzie pozowała epidemia, o kilkanaście kilometrów. Dalsze (przyp. 1.)
Fragment zapisów w Księdze Rodzinnej Niegolewskich,
pisany przez Katarzynę Orzelską, córkę Macieja Orzelskiego i Elżbiety z Niemojewskich.
Roku 1630.
….W Poniedziałek mięsopustny (przyp 2.) po północy urodziła się córka p. Mielżyńskiej – Anna w Niegolewie, tam rok był bardzo nieszczęśliwy, bo nam Pan Bóg siła ludu pobrał głodem i powietrzem. (przyp.3.) My sami zapowietrzyli się, mieszkaliśmy w Budach kilka niedzieli i dzieci pana Mielżyńskiego Jakób i Katarzyna osobnie od nas mieszkali obojga. Jędrzej mój syn także osobnie. Czeladzi nam zmarło dziesięciu w Budach, a miało bolączki dwanaście, samiśmy mieszkali dwanaście niedziel w Dąbrowie u pana Mielżyńskiego. Panie Boże racz błogosławić za to, gdzieśmy wszelkie wygody we wszystkim nie tylko my, ale wszyscy słudzy nasi z wielką jego fatygą i pracą pod czas niech mu Pan Bóg da wszystkie pociechy z najmilszą córką naszą……
Przypisy:
1.Jest to fragment Księgi Rodzinnej Niegolewskich, która do 1939 roku była w Niegolewie. Na szczęście osoba pracująca w pałacu ją przechowała podczas wojny i po wojnie przekazała rodzinie. Zapisy w Księdze tej są kontynuowane do dziś . Po II. wojnie robiła to moja babka – Wanda, potem mój ojciec Andrzej, Który przekazał w 1975 roku oryginalną Księgę, do Biblioteki Narodowej w Warszawie Otrzymaliśmy w zamian bardzo ładnie zrobiony reprint. Potem Księgę – reprint, otrzymał mój brat Felicja Niegolewski i jest ona od tej pory w Szczecinie. Brat rozczytał ręczne zapisy i przepisał cały tekst na maszynie w kilku kopiach. W ten sposób członkowie mojego pokolenia, jest nas 7 osób, posiadają przepisaną na maszynie Księgę, która jest co roku uzupełniania o informacje bieżące za kolejny rok.Informacje dotyczą przede wszystkim przede wszystkim dziejów rodziny „ po mieczu”, ale kiedy jest coś nadzwyczajnego dotyczącego nas kobiet i naszych rodzin – to też brat umieszcza krotki tekst. Tradycyjnie zapisy dotyczą również informacji ogólnych dotyczących Ojczyzny i świata, ale tylko tych najważniejszych. To bardzo ciekawy materiał, który uzupełniony jest także szczegółowymi pracowniami dotyczącymi jakiś tematów czy wyjątkowych przeżyć. Jak Pamiętnik z Powstania Warszawskiego moich dziadków, czy opis wyjątkowego zdarzenia na morzu jakie przeżył mój brat pełniąc służbę jako statku jak i dzialalność publiczna i naukowa mojego ojca.
2. poniedziałek mięsopustny to dzień po niedzieli mięsopustnej, czyli jednej z czterech przygotowawczych do Wielkiego Postu.
3. „Bóg pobrał siła ludu głodem i powietrzem”. Nazwanie poszczególnych chorób epidemicznych nastąpiło później, kiedyś wszystkie choroby nazywano ogólnie – powietrzem lub zarazą. Najczęściej powietrzem nazywano ospę, zwaną już poźniej wietrzycą.